Słyszę wciąż ten krzyk zranionego ptaka
Spadał w dól jak kamień
Przeraźliwy ból istnienia
Zabrał mu nadzieję wolności
Życie straciło sens
Podcięte skrzydła beż szans do lotu
I tak JAK TWÓJ krzyk
Wraz z wiatrem wzlecieć ponad chmury
Krzyczeć z otchłani Duszy
Gniew
Drzazga
Rozdarła moje rany
Chcę tylko wybaczenia
Zapomnienia
Nie ma już marzeń
ANIELE STRÓŻU MÓJ
ZE MNĄ BĄDŹ
WYBACZ MI
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz